poniedziałek, 10 marca 2014

Czasem...



Czasem  ciemną noc przeszywa krzyk, wtedy w sercu pojawia się
niepokój.
Czasem na niebie rozbłyska światło, wtedy w sercu pojawia się nadzieja.

Czarne chmury zasłoniły i tak czarne już niebo...Nie było nadziei...
Chmury zasłaniały drogę a kamienie raniły stopy...Nie było drogi
ucieczki, oczy nie mogły jej odnaleźć w mroku.
Łzy zamazywały obraz...nie było wyjścia...
Musiała się zatrzymać bo nie miała dokąd uciec.
Wytarła oczy, spojrzała na zabrudzone dłonie i rozejrzała się
dookoła.
Nie wiedziała gdzie  jest...Nie wiedziała gdzie pójść.
Ale czy w sercu był strach czy bała się?
Wpatrywała się w swoje dłonie dłuższą chwile zastanawiając się nad
tym wszystkim.
Nie czuła strachu, wcale się nie bała...
Czuła złość, gniew narastał w jej sercu.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia bo uświadomiła sobie, ze jedyne
czego mogłaby się bać to samej siebie.
Bać się tego do czego jej ciało mogłoby być zdolne pod wpływem
narastającej furii.
Czemu uciekała...czemu pozwoliła sobie na słabość skoro wcale nie
była słaba?
Nie pozwoli się krzywdzić...Nikt nie ma do tego prawa.
Poprawiła rozczochrane włosy, wygładziła sukienkę.
Podniosła wysoko głowę...na niebie nie było nic...Czarne chmury które
przed chwilą zasłaniały drogę rozpłynęły się.
Teraz widziała wszystko wyraźnie. Pomrugała. Ostatnie łzy spłynęły
po policzkach.
Nie było strachu, nie było lęku...
Odwróciła się w stronę z której przybiegła...Droga przed nią była
jasno oświetlona przez księżyc.
Zrobiła krok. Kamienie wbijały się w stopy ale nie raniły ich...nie
czuła bólu. Czym były te małe kamyki, jakże mogły ją zranić.
Przyśpieszyła kroku...Nie ma na co czekać...Trzeba zakończyć to co
ktoś inny rozpoczął...Tym razem idzie z podniesioną głową i siłą w
sercu.

Niebo okalały pierwsze promienie wschodzącego słońca. Obudziło się
razem z nadzieją.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz